Amerykańska przygoda – rozdział 10 – YOSEMITE NATIONAL PARK
🌄MEKKA WSZYSTKICH GÓROŁAZÓW
🌄Po 2-ch upojnych dniach odpoczynku (zapewniam, że podczas tak intensywnego podróżowania, 2 noce to naprawdę upojny czas, w trakcie którego wszystko przemija szybko, ale bardzo przyjemnie), spędzonych w meksykańskim (tak, nie pomyliłem się – meksykańskim, bo wszystko tam było meksykańskie, choć znajdowało i znajduje się w Kalifornii) miasteczku Bishop, ruszamy przez góry Sierra Nevada, w kierunku doliny Yosemite…
❗️Na początku Yosemite była dla mnie tylko egzotyczną nazwą, rodem z książek państwa Szklarskich, bo brzmiała trochę jakby po indiańsku. Dopiero jak przygotowywałem podróż, a trasa biegła tuż obok, poczytałem o tym miejscu. Nazwa pewnie rzeczywiście ma korzenie w indiańskim dialekcie plemienia Miwok, ale…
Historia parku zaczęła się w czasach gorączki złota, w połowie XIXw. Kiedy w Kaliforni zostały odkryte pokłady żółtego, błyszczącego kruszcu, sytuacja miejscowych Indian znacznie się pogorszyła. Biali wypierali ich z kolejnych miejsc bytowania, przeszkadzali w naturalnej migracji, zajmowali na wykopaliska tereny dotychczasowych łowisk. Nic dziwnego, że spotkało się to z oporem! Nawet dzikim oporem! Wydobycie złotych skarbów nie każdemu się powiodło, więc nie brakło chętnych, kiedy ogłoszono nabór do karnego batalionu Mariposa (hiszp.: motyl). Któregoś dnia w pogoni za uciekającą w popłochu grupą Indian, batalion Mariposa znalazł się w Dolinie Yosemite! No i zatkało ich! Piękno YOSEMITE VALLEY powaliło nawet ich…
Tak się zaczęło, a jak jest dzisiaj…?
⁉️Dzisiaj PARK NARODOWY YOSEMITE, to nie tylko piękna Yosemite Valley (kongres USA, na wniosek osadników, utworzył tam rezerwat już w 1890 roku). To ponad 3000 km2 gór i lasów dookoła (dla porównania całe Województwo Śląskie, ma zaledwie 3 razy taką powierzchnię). Jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO! Odwiedza go ponad 3 miliony turystów rocznie! Są tu długodystansowe szlaki piesze, poważne podejścia trekkingowe i przede wszystkim jest to wymarzone miejsce dla wszystkich wspinaczy skałkowych. Dwie potężne góry EL CAPITAN i HALF DOME, przez dziesiątki lat niezdobyte, są dzisiaj wyzwaniem dla każdego skałkowca. Zwłaszcza EL CAPITAN, ze swoją prawie kilometrową, pionową ścianą jest marzeniem dla wielu wspinaczy. Legendę tej góry wyśrubował do niebotycznych rozmiarów 33 letni ALEX HONOLD, kiedy w 2018 roku pokonał ścianę “elkapa” bez liny, ani żadnych innych zabezpieczeń (czy to mądre, pozostawiam każdemu do rozważenia we własnym zakresie)! Dzisiaj na EL CAPITAN jak i na HALF DOME prowadzą “zwykłe” trekkingowe trasy. Słowo “zwykłe” nieprzypadkowo wziąłem w cudzysłów, bo są naprawdę wymagające i zaskoczyłyby niejednego bywalca tatrzańskiej Orlej Perci!
🏞YOSEMITE, to nie tylko góry i lasy. Nieprawdopodobne wrażenie robią WODOSPADY. Pod wieloma z nich, zwłaszcza pod YOSEMITE FALL (najwyższym w Ameryce Północnej – 739 m) i BRIDALVEIL FALL, gromadzą się tłumy. Spadająca woda z takiej wysokości, a jeszcze gdy jest rozwiewana przez wiatr, jak w przypadku Wodospadu Welonu Panny Młodej, hipnotyzuje. Zdjęcia są za każdym razem inne i na pewien sposób niepowtarzalne, choć znamy je dobrze z pocztówek i obrazków zamieszczanych w magazynach turystycznych czy krajoznawczych.
🚗A jak ma się do tego nasz intensywny plan?! Niestety nie trekkingujemy po Yosemite. Bardzo bym chciał kiedyś, ale teraz nie ma na to czasu. Mamy tylko jeden cały dzień i musimy jeszcze wydostać się z gór, żeby pokonać przynajmniej połowę drogi do San Francisco. Mamy tylko czas, żeby z oddali zachwycić się górami i widokami. Wjeżdżamy od wschodu, jedyną drogą przemierzającą park. Droga jest przejezdna tylko kilka miesięcy w roku, ze względu na zalegający śnieg. W końcu niektóre szczyty Sierra Nevada w okolicy liczą sobie prawie 4000 m.n.p.m. Po drodze leśne strumyki i granitowe skały na których wiszą na linach setki wspinaczy. Robimy zdjęcia. Los obdarzył nas piękną, słoneczną pogodą. Jest jednak rześko, temperatura nie rozpieszcza, dopiero gdy dojeżdżamy do najsłynniejszej atrakcji – czyli centralnie położonej Doliny, robi się znacznie cieplej. I tak pozostaje do końca dnia.
🌲Pierwszy raz widzimy wielkie SEKWOJE, nie wiemy jeszcze, że te które dopiero przed nami (w następnym SEQUOJA NATIONAL PARK) są znacznie wyższe i obszerniejsze u podstawy. Te które widzimy tutaj i tak robią wrażenie…
🌄Jeszcze tylko niesamowity GLACIER POINT – punkt widokowy, na który serpentynami ciągną sznury samochodów i tysiące turystów. Zdecydowanie warto, bo widać z niego całą Dolinę z EL CAPITANEM i HALF DOME włącznie. Powietrze jest tak przejrzyste, że zdjęcia wyglądają trochę jak fototapeta, a my jakbyśmy się fotografowali na jej tle. Jesteśmy na punkcie widokowym pod koniec dnia, kiedy światło słoneczne powoli zmienia się z żółtego na pomarańczowy. Nie mamy jednak czasu, żeby zostać do zachodu, a będzie pięknie oświetlał całą Dolinę świecąc zza pleców fotografującego. Wyjeżdżamy nienasyceni, jeszcze tylko cudowny obiad w Mariposa (nazwą batalionu z 1850 roku nazwano miasteczko po zachodniej stronie gór) i robi się ciemno…
🍀Pozdrawiam serdecznie! Wojt Cz