BELGIA, DROGA PRZEZ FLANDRIĘ – Odcinek 5 – Brugia: Woda i Ziemia – Dzisiaj stąpamy po Ziemi!
Sacrum i profanum…
Średniowieczne miasteczka kręciły się wokół sacrum. Kościół był od wieków, a zwłaszcza w średniowieczu, głównym sponsorem, mecenasem, wpływowym politykiem i biznesmenem. Właściwie można zaryzykować stwierdzenie że był biznesem… Trudno się dziwić, że to co podziwiamy w architekturze, sztuce czy jakimkolwiek zdobnictwie, ma konotacje kościelne.
Flandria miała też swój protestancki okres, ale to było już w XVIw., kiedy Brugia chyliła się ku upadkowi, ze względu na zamulenie głównego kanału łączącego ją z morzem. Zresztą protestanci nie zostawiali tak wielu śladów sztuki łączonej z sacrum, jak katolicy… No i nie muszę chyba pisać, że wszelkie próby zmiany religii, czy jej modyfikacji, spotykały się z działaniami Świętej Inkwizycji… ale przecież nie o tym dzisiaj…
Tak czy owak, Brugia, po której dzisiaj chodzimy wąskimi uliczkami, ma tych śladów sakralnych sporo… Śladów w postaci gotyckich kościołów ze strzelistymi wieżami, zbudowanymi z czerwonej cegły, pięknie wyglądającej w dobrym, słonecznym oświetleniu. Wokół kościołów zobaczysz całą masę zabudowań, które nie odbiegają stylem i kolorem od świętego protoplasty… No i, bądź co bądź, tworzy to klimat miasta! A jak jeszcze dołożysz do tego kamienne mosty nad kanałami, to widok jest iście bajkowy…
O dwóch sakralnych brugijskich konotacjach trzeba wspomnieć z całą pewnością!
Pierwszym jest Relikwia Świętej Krwi! Podobno zawiera krew samego Chrystusa, którą Józef zmył z jego ciała po porodzie. Zdobycz przywieziona przez pewnego hrabiego z wyprawy krzyżowej do Jerozolimy. Na pamiątkę tego wydarzenia, każdego roku, w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego odbywa się w Brugii procesja Świętej Krwi. Historię relikwii można traktować jako legendę lub śmiertelnie poważnie. Nie wiem jednak jak nazwać uczucie które Cię nachodzi gdy stoisz tuż obok (relikwiarz jest wystawiony w kaplicy imienia swej nazwy) świętej wiekowej fiolki. Niewątpliwie panuje tam aura niesamowitości, zbudowana przez wystrój kaplicy, nabożną atmosferę, zakonnicę roztaczającą opiekę nad ampułką, a przede wszystkim przez świadomość, że przez 20 wieków wpatrują się w ten kawałek szkła oprawionego w srebro, miliony wiernych. Jedni z nadzieją, drudzy z powątpiewaniem, ale jednak wpatrują się, usiłując zobaczyć, poczuć i zabrać cząstkę tej energii, świętości czy czci, ze sobą, na zawsze do domu…
Sakralnym skarbem Flandrii są Beginaże – domy-klasztory sióstr-nie sióstr – Beginek… Beginki nie były zakonnicami w pełnym tego słowa znaczeniu, chociaż dotrzymywały ślubu czystości i innych zawartych w miejscowej regule. Beginaże to była szansa na godne życie dla kobiet owdowiałych lub porzuconych (najczęściej przez uczestników wypraw krzyżowych). Mogły zachować rzeczy osobiste i nie musiały mieć pieniędzy potrzebnych do wstąpienia do klasycznego zakonu. Brugijskie Beginki specjalizowały się w koronczarstwie, a miejscowe ozdoby koronkowe słynne są na całą Europę i cały świat. Nie wiem czym się różnił prawdziwy zakon od Beginażu, nie wiem czy żyło się tam lepiej, czy gorzej. Nie wiem też jak wyglądają inne Beginaże w Belgii (mieliśmy odwiedzić więcej, ale zabrakło czasu), ale ten w Brugii jest magiczny. Białe domki w zielonym parku, w trawniku pole narcyzów, cisza, spokój i zaduma. Nie wiem też jak wygląda to miejsce o innej porze roku, czy dnia, ale mieliśmy wielkie szczęście odwiedzić je właśnie wtedy…
Wracając na Ziemię i jej całkowicie ziemskie doznania, to jakie ziemskie skarby byłyby Ci najbliższe? No właśnie, a czy one są na pewno ziemskie? Czekolada na przykład (bywa nieziemska), albo piwo czy szparagi w sosie musztardowym (czasem są boskie)… A wygodne, czyste łóżko w butikowym hoteliku? Bo pogoda i światło nieziemskie są już dosłownie, a nie w przenośni…
Z nieziemskim pozdrowieniem! Wojt Cz