ESTONIA, HARJUMAA, Tallinn
Samiusieńki wschód naszej Unii…
Kraje nadbałtyckie fascynowały mnie od dłuższego czasu! Europa zachodnia i południowa jest oczywistym kierunkiem turystycznym, ale te 3 wschodnie, poradzieckie państewka – już przecież niekoniecznie takim się wydają. Trzeba było obalić ten wyimaginowany stereotyp i zawitać również tam, tym bardziej, że to prężne, rozwijające się kraje (Estonia jest najbardziej zcyfryzowanym europejskim państwem), a ponadto to Unia Europejska. Litwa była w mojej świadomości od zawsze, z wiadomych powodów. Ale o Łotwie i Estonii usłyszałem chyba dopiero w momencie kiedy razem z Polską wstępowały do UE (może to dobrze o mnie nie świadczy, ale takie są fakty). Zwłaszcza Estonia (wschodnia kraina), ze swoją wyróżniającą się brzmieniowo nazwą, budziła moją ciekawość.
Polska podobno jest krajem, który przez wieki stanowił poligon wojenny dla wielu państw. Okazuje się, że nie tylko my mamy takie dziwne położenie geograficzne. Estonia przez wieki była pod panowaniem Duńczyków, Szwedów, Rosjan i pewnie kilku innych, mniej znaczących też by się znalazło. Wpływy tych wszystkich „przechodniów” widać w mieście, nie tylko w architekturze (średniowieczna wieża zwana Grubą Małgorzatą versus Sobór Św. Aleksandra Newskiego), ale na przykład też w kuchni (wszystko jest pyszne, gdziekolwiek wejdziesz, a nade wszystko w przyzwoitych cenach, z przemiłą obsługą). Godne polecenia są 2 wybitne miejsca Vegan Restoran V i Rataskaevu 16
Oprócz wspomnianych wyżej Grubej Małgorzaty i Soboru Św. Aleksandra Newskiego zobacz koniecznie Trzy Siostry – stare magazyny (XVw.) handlowe tutejszej Gildii, a dzisiaj dobry butikowy hotel. Na uwagą szczególnie też zasługuje Viru tänav – jedna z bram do starego miasta oraz Toompea loss – zamek talliński, obecnie siedziba estońskiego parlamentu. Cały Tallinn jest w pastelowych kolorach, w nieregularnych kształtach, pokryty czerwonymi dachami. Oko i obiektyw aparatu często zawiesza się na jakimś szczególe lub ogóle…
Tallińskie stare miasto to dobre miejsce do wałęsania. Górne miasto zajęte przez stare, średniowieczne fortyfikacje i dolne – mieszczańskie. Całość otoczona grubymi murami, poprzerywanymi od czasu do czasu okrągłymi basztami. Jest kosmopolityczne z mnóstwem turystów z całego świata, a Europy na pewno. Słychać wiele języków! Króluje angielski, bo nim można się porozumieć międzynarodowo, zwłaszcza, że estoński należy do tej samej grupy co węgierski czy fiński. Nie tylko turyści tu przyjeżdżają. Na ulicach jest całe mnóstwo grajków, mimów, jednoosobowych i wieloosobowych sztukmistrzów – i to też jest towarzystwo międzynarodowe. Luz i swobodną atmosferę czujesz, zwłaszcza wtedy, kiedy przypływasz promem z drogich i trochę wysztywnionych Helsinek. Jednym zdaniem: wałęsasz się, oglądasz, bawisz, cieszysz oczy odrestaurowaną starówką, jesz w miłych i sympatycznych knajpkach, śpisz w stosunkowo niedrogich, a dobrych hotelach. Tylko pogoda czasem płata figle, bo to taki rejon geograficzny…
Pozdrawiam bardzo serdecznie Wojt Cz
#tallinn #visittallinn #estonia #visitestonia #krajenadbałtyckie