SEGOVIA, Kastylia i León, Hiszpania
Pozostańmy w Hiszpanii, choć już nie w Katalonii… Okolice Madrytu, miasto Segovia. Środkiem miasta biegnie ogromny rzymski akwedukt, o ile mnie pamięć nie myli, cały miał ok. 17km (I-IIw.n.e.). Kamienne bloki, z których się składa, łączone są bez żadnej zaprawy. Zastanawiające, że tak się da. Stoi tak już prawie dwa tysiące lat, bez spoiwa, nie niszczy się. Ciekawe, czy to był taki ewenement na tamten czas, czy też tak się po prostu budowało. Dzisiaj, żeby zbudować zwykły (lub niezwykły) most, trzeba wykonać setki obliczeń, odpowiednio dobrać materiał, słowem trzeba użyć ogromnej wiedzy, gromadzonej przez lata, żeby taki most się nie zawalił. Wiedzy gromadzonej w bibliotekach, potem w komputerach, wspomaganej przez coraz bardziej sprytne programy obliczeniowe. Czyżby budowniczowie z początku naszej ery też wykonywali podobne obliczenia i używali podobnej wiedzy… Jak ją gromadzili, gdzie się uczyli? W swoich małych warsztatach? Ciekawe, czy rysowali najpierw projekt takiej budowli, jeżeli tak to w jakiej formie? A może posługiwali się metodą prób i błędów. Czy pomysł, żeby zbudować takiego kolosa bez żadnej zaprawy łączącej, wynikał z oszczędności, z jakiegoś zakładu, czy też premedytacji, że tak jest po prostu lepiej. W ogóle, co za pomysł, żeby takim nakładem inwestycji poprowadzić wodę z punktu A do punktu B (no ale człowiek zawsze był próżny, a jak jeszcze zasobny finansowo, to najdziwniejsze rzeczy przychodzą do głowy…) No i jeszcze jedno! Powstało dzieło sztuki… Budowla użyteczności publicznej…, nie musiała przecież być piękna, wznoszona według jakichś zasad harmonii wizualnej. Nikt tam nie mieszkał. Przypuszczalnie na drodze akweduktu nie było jakichś specjalnych zabudowań (najprawdopodobniej powstały dużo później), siedzib wrażliwych na estetykę, wpływowych osób… Tak po prostu! Piękny, funkcjonalny, zbudowany w sposób powodujący ukłucie zazdrości dzisiejszych inżynierów, a na dodatek jeszcze trwały…
Pozdrawiam serdecznie! Wojt Cz