Amerykańska przygoda – rozdział 8 – Horseshoe Bend i Zion National Park

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Amerykańska przygoda – część 8 ‐ HORSESHOE BEND i PARK NARODOWY ZION

🏞Wszyscy chcą odwiedzić słynne ZAKOLE RZEKI KOLORADO u wlotu do Wielkiego Kanionu. 

🏞Wielką Podkowę odwiedzamy jeszcze tego samego dnia co Kanion Antylopy. Znowu jest gorąco! Przy parkingu stoi miejscowy Ranger i ostrzega, żeby nie opuszczać parkingu bez butelki wody. Jest naprawdę, bardzo gorąco! Temperatury jakich jeszcze wczoraj doświadczaliśmy na krawędzi Wielkiego Kanionu, dawno już za nami. Od razu powiem, że z tą wodą, to trochę przesada! Z parkingu idzie się nad krawędź nie dłużej 15-20 min. Spędzisz tu z godzinkę zachwycając się widokami i szukając najwspanialszych kadrów, potem wracasz. Wodę jednak bierzemy i pewnie skorzystamy, ale czy bez niej bylibyśmy w jakimkolwiek zagrożeniu? Chyba nie… Ameryka tak jednak działa! To kraj w którym gigantyczne odszkodowania wypłacono tak wielu ludziom, za dosłownie byle co, że wszyscy wolą być nadmiernie zapobiegliwi, zwłaszcza jeżeli są tu służbowo…

🏞☄️Cała Arizona jest pokryta rudo-pomarańczowymi skałami. To bardzo charakterystyczne kolory dla tutejszego krajobrazu. Idziemy więc skrzypiąc butami, roztrącając pomarańczowy pył! Początkowo nie widać rozpadliny, potem pojawia się wąska szczelina w płaskim krajobrazie, żeby na końcu całkowicie odsłonić 270-stopniowe zakole Rzeki Kolorado. Ten odcinek przełomu nie należy do Wielkiego Kanionu, ale trudno o bardziej wielkokanionowy widok! Właściwie nie wiadomo jak go nazwać: pocztówkowy, westernowy, filmowy… Nie ma chyba na świecie magazynu geograficznego, podróżniczego, czy krajoznawczego, który by choć raz w swojej historii nie zamieścił tutejszych zdjęć. 

🌾🥀Czasem się zastanawiam, po co jeżdżę i kolekcjonuję te wszystkie punkty, skoro większość już wcześniej widziałem na zdjęciach. Przecież ten widok tak bardzo nie odbiega od tego co znajdziesz na fotografiach. Lepszych kadrów niż z frontowego punktu widokowego też się nie zrobi. Czyli będę miał tak samo! Takie same fotki, takie same wspomnienia jak tysiące ludzi przede mną i tysiące po mnie. Dotarcie tutaj, to też żaden wyczyn, ot kilka minut piechotą od głównej drogi! Jednak poczucie przestrzeni jest nieporównywalne ze zdjęciami. Poczucie bycia w środku krajobrazu, poczucie odległości od przeciwnej krawędzi, poczucie różnicy wysokości pomiędzy krawędzią, a dnem wąwozu po którym wije się szmaragdowa rzeka. Lekka mgiełka, która przedziela pierwszy i drugi plan tej scenerii. Potem jeszcze długo ten właściwy widok (a nie ten wcześniejszy ze zdjęć) zostanie ze mną. Będę go przywoływał, kiedy nie będę mógł zasnąć, kiedy popsuje mi się humor, albo po prostu, żeby przywołać piękną chwilę…

🍀🍁Pomysł przejechania przez Park Narodowy Zion rodzi się w głowie wczesnym dopołudniem, kiedy próbuję złapać kilka chwil drzemki! Kanion Antylopy odwiedziliśmy prawie o świcie, potem dopiero zjedliśmy śniadanie w hotelu i teraz przyszedł czas, żeby odpocząć przed dalszym ciągiem. Rodzinka poszła się wylegiwać na basenie, a ja do pokoju. Miałem czas do dwunastej. Na dzisiaj w planie było tylko Horseshoe Bend i droga  w kierunku Kalifornii. Nie wiem co mnie opętało, ale zacząłem szukać czegoś po drodze (jakby mi jeszcze było mało amerykańskich wrażeń). Rozważałem Lake Powell, czy słynną Monument Valley (to tam Forrest Gump przestał biegać po Ameryce w tą i z powrotem…), ale wszystko było za daleko od głównego szlaku. Park Narodowy Zion wręcz przeciwnie, był prawie po drodze (Mamo, Mamo, zbieraj się, Tata wymyślił kolejny Park do zwiedzania…). Od razu mi się przypomniały widoczki słynnego Angels Landing, czy pięknego trekkingu wzdłuż strumienia w wąwozie (właściwie środkiem strumienia), którymi się napawałem przygotowując podróż. Pewnie dzisiaj nic z tego nie będzie. Na zwiedzenie Zionu będziemy mieli raptem 3-4 godziny. Nie będzie fizycznie wymagającego łażenia po okolicy. Nie będzie wspinania się na szczyt, ani brodzenia po pas w górskim strumieniu, wzdłuż wysokich ścian wąwozu. Przejedziemy główną drogą, zrobimy dziesiątki zdjęć, może zatrzymamy się tu i ówdzie na kilka chwil i tyle! Przyjechaliśmy do Ameryki, żeby ją zaledwie powąchać, więc wąchamy intensywnie, chociaż siłą rzeczy pobieżnie…

🌻Pozdrawiam serdecznie! Wojt Cz

Dodaj komentarz

Ostatnio dodane


Obserwuj mnie w Social mediach!

„Ciasto Marchewkowe i Kawa”