Jordania 5 – Wadi Rum – najpiękniejsza pustynia świata

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

☀️JORDANIA⭐️

HASZYMIDZKIE KRÓLESTWO JORDANII – 5 – NAJPIĘKNIEJSZA PUSTYNIA ŚWIATA!

🧞‍♀️CÓŻ TO BYŁ ZA DZIEŃ? Rano, po trudnej nocy w beduińskim namiocie (temperatura tylko 8 stopni według wskazań mojego zegarka), po niesamowitym śniadaniu (znów jedną z potraw była chałwa), po pomarańczowym wschodzie słońca ze światłem przeglądającym się w sąsiednich górach-skałach, zaczął się jeden z piękniejszych dni jakie przeżyłem w życiu! Nasz „jeep” czyli stara, rozklekotana, bez tablic rejestracyjnych, Toyota Hilux, z ławkami zamontowanymi na krótkiej pace, stała i czekała na nas, swoich kolejnych gości, przed biesiadnym namiotem, na skraju obozowiska!

🧞‍♀️🧞Zostaliśmy podzieleni na grupki. W naszym samochodzie jedziemy w pięcioro: Magda, Gosia, Mateusz, Jarek i ja (nie licząc kierowcy w turbanie i czarnej sutannie). Pierwszy przystanek LAWRENCE SPRING. Źródło znajduje się wysoko wśród skał, ale nie ono jest najważniejsze. Tutaj, od zamierzchłych czasów, obozowały karawany. Wiadomo, przy wodzie. Trzeba napoić zwierzęta, samemu uzupełnić braki i zrobić zapasy na dalszą wędrówkę. Mieszkając w XXI wieku, w Europie, nie mamy bladego pojęcia jakim skarbem jest woda na pustyni. Jak może jej brakować i jak się to odczuwa, kiedy jej nie ma. Ale również nie to jest najważniejsze w tym miejscu! Najważniejsza jest wielka płyta skalna, stojąca u podnóża góry! Jest zapełniona napisami, w różnych językach, z różnych okresów i czasów.  “Hej Omar, tu Abdullah, jestem przy źródle, będę w Damaszku w 14 dni, spotkajmy się herbaciarni U Sułtana, w następny piątek przed zachodem słońca, mam dobre wiadomości od Ramiego” albo “Witaj szlachetny Muhammadzie, mamy dla Ciebie 40 zwojów jedwabiu, będziemy czekać za 10 dni, w umówionym miejscu przy Czerwonych Skałach – przyprowadź 7 wielbłądów, jeżeli jesteś zainteresowany” Tak mogłyby brzmieć wiadomości wymieniane między tutejszymi wędrowcami. Dzisiaj wysyłasz smsa i już, a tutaj pisałeś takiego na skale i było bardzo prawdopodobne, że dotarł, bo to jedyne takie miejsce w okolicy i wszyscy tu odpoczywający szukali na skale informacji, wskazówek, ostrzeżeń wypisanych specjalnie dla nich… Idę do góry, do źródła, skąd widok jest nieprawobodobny! Jestem wysoko, pojawia się nawet zasięg internetu – wysyłam więc swoją wiadomośc do rodziny…

🧔A kim był LAWRENCE? Pamiętasz film “Lawrence z Arabii”? To o nim! Brytyjski archeolog i oficer, zasłużył się pomocą w wyzwoleniu plemion zamieszkujących dzisiejszą Jordanię spod panowania tureckiego w 1916r. Przemierzył tutejsze rejony wzdłuż i wszerz, miał szerokie kontakty i poważanie wśród miejscowych. Przyjaźnił się z nimi. Jedna z formacji skalnych na pustyni Wadi Rum nosi nazwę “SIEDEM FILARÓW MĄDROŚCI” – taki sam tytuł ma książka Thomasa Edwarda Lawrence’a, na podstawie której później powstał film. Jedna z późniejszych atrakcji na pustyni to LAWRENCE HOUSE, bo kilka razy odpoczywał tam podczas swoich licznych wędrówek. Jednym słowem postać nietuzinkowa dla tutejszego świata! Ceniona, szanowana i wspominana…

🚜Niesamowita przejażdżka trwa dalej. Wiatr we włosach szumi, trzymamy rękami czapki, żeby nie odleciały. Najgorzej jest, gdy pojawia się spektakularny widok! Jak to zrobić, żeby jednocześnie trzymać przy oku aparat, przyciskać czapkę do głowy i jeszcze nie wypaść z auta podskakującego na wybojach pustyni? Z trudem, bo z trudem, ale opanowujemy tą umiejętność! Nasi beduińscy kierowcy nie jeżdżą wolno i ostrożnie, chcą nam pokazać swoje umiejętności prowadzenia aut, które sprowadzają się do tego, żeby przy możliwie dużej prędkości nie zgubić przewożonych turystów. Niekiedy ich jednak ponosi i zaczynają się między sobą ścigać. Ot, odwieczna międzyludzka rywalizacja, objawiająca się w każdej, nawet najbardziej błahej dziedzinie życia… Najgorzej jest na “skrzyżowaniach”. Wyżłobione przez kolejne pojazdy koleiny, skrzyżowane pod kątem prostym, odczuwasz jakbyś tory kolejowe przecinał w poprzek. Zwalniamy, hop, hop, hop i już po drugiej stronie znów można przyspieszyć!

🗻🏞🌄Pędzimy od jednej atrakcji do drugiej! KANION KHAZALI z naskalnymi rysunkami liczącymi ponad 2000 lat! Czerwona wydma AL RAMAL, z widokami przyprawiającymi o mrowienie w palcach u sóp. Wielki łuk skalny UM FROUTH, kolejny mniejszy, a gdzieś wysoko na skałach jeszcze następny malutki. Erozyjne formy skalne w kształcie GRZYBA (dla niektórych głowy kobry), czy KURCZAKA. W oddali majaczy UM AD DAMI, mierzący 1854 m npm, najwyższy szczyt Jordanii. 

☕️🫖W głowie się kręci! Jeździmy w tą i z powrotem! Przy każdej atrakcji jest namiot z pamiątkami, gdzie miejscowi zaserwują Ci słodką herbatę albo nawet kawę. Czasem nie chcą pieniędzy. Poczęstunek jest okazją do zaprezentowania towarów jakie mają do sprzedania. Nie wiem skąd się biorą opinie, że miejscowi są natrętni, namolni, że za wszystko żądają napiwków. Ja się z tym nie spotykam. Za każdym razem jest miło i przyjemnie. Poczęstunek, mały marketing (perfumy, kamienie, mydła, biżuteria, ceramika), a jak nie jesteś zainteresowany, to spokojnie odchodzą i czekają na następnego klienta. Wypijasz herbatę, a jeśli chcesz, to kładziesz na stole jednego lub dwa dinary (w ramach podziękowania za poczęstunek) i wychodzisz. Tyle!

☀️🥶Pustynne amplitudy temperatur dają się we znaki. Zaczynamy wycieczkę w kurtkach, kontynuujemy w krótkich koszulkach (Mateusz ma nawet spodenki do przebrania), a kończymy znów w kurtkach, niektórzy nawet w czapkach i rękawiczkach!

🔥🌄Najlepsze emocje? – przygotowany na ognisku, przez naszych przewodników lunch i wspólne biesiadowanie na kocach, potem odpoczynek pod skałą. Albo zachód słońca, też przy ognisku i herbacie, ze wzbierającym, chłodnym wiatrem we włosach i wszechobecnym pomarańczem dookoła. 🐫Najsłabsze wrażenie, to kilkuminutowa przejażdżka na wielbłądzie (znów nie darowałbym sobie, gdybym nie spróbował). Nie miałem ani odrobiny żalu, że nie trwało to choćby minuty dłużej, ale zdjęcia zrobione i mogę się nimi chwalić…

👣Ta nieprawdopodobna przygoda zmierza wielkimi krokami ku końcowi. Już po zmroku przyjeżdżamy do Halilowego obozowiska. Gospodarz ma mnie zawieźć osobiście do wioski, ale podjeżdża jakiś jego kolega, który zmierza w moim kierunku. Halil pyta, czy nie mam nic przeciwko, żeby się z nim zabrać. Pakuję moje graty do samochodu, który spokojnie wygrałby konkurs na najbardziej rozklekotaną Toyotę na świecie. Podczas podwózki trzymam się kurczowo uchwytu przy drzwiach, a mój kierowca rozprawia w angielsko-arabskim jakąś kolejną, miejscową opowieść, której ze strachu, nawet nie staram się zrozumieć. Uff!!! Nareszcie jesteśmy przy parkingu na którym zostawiłem mojego Hyundaia. Przesiadam się do komfortowego wnętrza i już bez obaw wyruszam w dalszą drogę. Jeszcze tylko jakieś 120km do Wadi Musa, miasteczka tuż obok legendarnej Petry! 

🍒🫕Tak! Zostawiłem sobie Petrę na koniec wyprawy, zgodnie z zaleceniami wypracowanymi jeszcze w Kanie Galilejskiej, żeby najlepsze wino spożywać na koniec imprezy…

🍀Pozdrawiam serdecznie ( أطيب التحيات)! Wojt Cz

Dodaj komentarz

Ostatnio dodane


Obserwuj mnie w Social mediach!

„Ciasto Marchewkowe i Kawa”