KILIMANJARO – ZDOBYWANIE WIELKIEJ GÓRY – cz.1

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
  • 🇹🇿NIEKTÓRZY WIEDZĄ JUŻ, że w lutym  tego roku WSZEDŁEM NA KILIMANJARO!🏔

    🧭Nie każde marzenie jest wyzwaniem, nie każde wyzwanie musi stać się marzeniem, nie każde marzenie będące wyzwaniem przynosi spełnienie…

    🌍🏔O najwyższym szczycie Afryki myślałem odkąd przeczytałem “Śniegi Kilimandżaro”. Już nie pamiętam zupełnie o czym jest ta książka, ale Hemingway ciągle się przewija w moich planach i marzeniach. Kiedy spełniałem poprzednie – Camino de Santiago – też wróciłem do jego opowieści o Pampelunie w “Słońce zaś wschodzi”. Muszę wrócić więc i do “Śniegów…”.

    🏔🌋O Kilimandżaro w sposób realistyczny, pomyślałem w ubiegłym roku, właśnie podczas Camino. Spotkałem wtedy przeuroczego Duńczyka, z którym mijałem się przez całą drogę. To Per powiedział mi wtedy, że oprócz przejścia szlakiem jakubowym, ma marzenie wspiąć się na DACH AFRYKI. Pomyślałem i ja – “Jeżeli w ogóle ma to się zdarzyć, to powinno najbliższym czasie. Najmłodszy już nie jestem, co rano muszę się rozruszać, zanim przestaną boleć plecy, czy biodro. Jestem w niezłej kondycji wydolnościowej, może uda mi się ją utrzymać przez jakiś czas.” – i takie tam. 

    🌐🗺Na początku 2023 roku zacząłem przeszukiwać Internet w celu zapoznania się z tematem. Powiem, że nie bardzo wiedziałem jak się za to zabrać. Spojrzałem na jakieś chore ceny agencji organizujących wyprawy od A do Z. Po pierwsze za dużo kasy, a nawet gdyby, to przecież nie zaufam pierwszemu lepszemu… Historie ludzi, którzy potracili po kilkadziesiąt tysięcy w tego typu inwestycjach, są znane i rozpowszechniane. No i co? W sumie wiedziałem, że CHCĘ WEJŚĆ na szczyt, że właśnie TERAZ jest najlepszy moment, ale nie bardzo się orientowałem JAK TO ZROBIĆ. Organizowanie wypraw i wycieczek po Europie i kilku krajach poza nią, nijak nie dodało mi pewności siebie, że w sposób bezpieczny (bo przecież chcę wrócić cały i zdrowy), no i we w miarę przystępnej cenie (bo przecież fundusze zawsze są ograniczone – zwłaszcza jak się dużo wyjeżdża) będę potrafił sklecić taką podróż.

    🧭🌋🗻Pod koniec marca 2023 zobaczyłem na blogu obserwowanej przeze mnie podróżniczki, że była na tej górze. Relacja była skromna i lakoniczna, choć bardzo konkretne. Myślę że mnie emocje nie pozwoliłyby na tak krótkie potraktowanie taaaaakiej sprawy. Tak czy owak, pomyślałem sobie, że się z nią skontaktuję. Ona pisze bloga, ja też, ja ją obserwuję, a widziałem, że ona też daje czasem lajka pod moimi postami. To już prawie znajomość!? Niemniej jednak sprawa przechodziła codziennie na kolejny dzień. Nie byłem zdecydowany…

    ⛓️‍🌐🧭W maju Kasia (tak ma na imię owa podróżniczka, prowadząca stronę @kuk&travel) ogłosiła, że organizuje wyprawę na Kili. SPADŁO MI TO JAK Z NIEBA. Pierwszy raz nie muszę robić wszystkiego od zera. Nie muszę rozkminiać każdego szczegółu, układać planu, denerwować się, że coś może nie zagrać. Mogę skorzystać z czyjegoś doświadczenia. Orientacyjna cena jaką Kaśka przedstawiła do wglądu była niemal połową tego, czego się spodziewałem. No to lecę do Afryki, w której nigdy nie byłem…

    ⛓️‍💥🔊Na początku czerwca odbyło się spotkanie on-line. Kaśka wszystko elegancko wytłumaczyła. Widać było, że ma doświadczenie z prowadzeniem grup turystycznych, nie mówiąc już o doświadczeniu w samym podróżowaniu. Było trochę zamieszania z ilością chętnych, bo za dużo osób się zgłosiło, ale pomyślałem sobe, że na etapie pierwszych wpłat sytuacja nadliczbowego składu się rozwiąże. Stało się dokładnie jak opisałem. Summa summarum zostało nas 10, no może 11 osób plus nasza liderka i rozpoczął się proces kupowania biletów.

    💃🧰No i teraz mam te bilety do Tanzanii na luty 2024. Faza marzeń i wyobrażeń przeistoczyła się w fazę planowania. Jestem szczęśliwy, że ten pierwszy etap mam za sobą. Teraz zostaje tylko mi systematyczny trening, żeby podtrzymać kondycję. W zeszłym roku, w ramach treningu przed Camino, raz czy dwa razy w tygodniu byłem w górach albo na naszej krakowsko-częstochowskiej Jurze. W tym roku też dam radę, mimo że będzie zima. MUSZĘ! ZROBIĘ WSZYSTKO, żeby tam wleźć, a jak nie wejdę, to przynajmniej przeżyję trzytygodniową, fantastyczną przygodę w Afryce – to też się liczy. Znowu będę mógł pisać o swoich emocjach, znowu pocykam setki, o ile nie tysiące zdjęć. W dodatku wychodzi na to, że moje 52. urodziny, spędzę gdzieś na zboczach Wielkiej Góry. Kto wie, może na jej szczycie. Czy to nie byłoby wspaniale…?

    ⚙️⏳️Minęło kilka miesięcy i….

    🧭🪪Jak kupowałem bilety do Tanzanii z początkiem czerwca, to cieszyłem się jak dziecko. Pamiętam, że chciałem to zrobić szybko, żeby już były, żeby to wszystko stało się już faktem. Kiedy dostałem wydruk rezerwacji to ogarnęło mnie uczucie ulgi pomieszane ze zdrowym podnieceniem. Jest! Stało się! Nie cofnę tego! Zrobiłem poważny krok za kilka tysięcy, więc nie ma odwrotu. Wtedy to było super uczucie.

    🕚⏰️A teraz… Nie wiem co się dzieje z moją głową, bo kilkanaście dni przed startem wyprawy miałem jazdy w górę i w dół, bez trzymanki. Od totalnego zachwytu do przerażającego uczucia bezradności. Może to mój wiek, może lęk przed nieznanym, a może po prostu normalna reakcja. Z jednej strony kusząca przygoda, z drugiej – bardzo wymagająca przygoda. Wejście na wysokość dwa razy większą niż kiedykolwiek byłem, a potem rekonesans po zupełnie nieznanym lądzie, wśród obcej kultury, w kompletnie innych warunkach bytowych. Byłem co prawda już w Afryce, w listopadzie, w Maroku, ale to tak jakby być w Europie w Szwajcarii i porównywać do… na przykład, Gruzji. Dwa inne światy…

    🕰✈️Dzisiaj pierwsze spotkanie na lotnisku. Z większością uczestników znam się z internetu. Było co prawda jedno spotkanie na żywo i dwa zdalne on-line, ale jednak to przecież obcy ludzie. Dobrze, że w takie miejsca i na takie wyprawy wybierają się nieprzypadkowi ludzie. Nieprzypadkowi – znaczy pozytywni. Nigdy dotąd nie spotkałem innych w górach. Mam nadzieję, że i tu tak będzie.

    🚢🪂🚀Ta wyprawa to dla mnie kilka pierwszych razy. Pierwszy raz idę w wysokie góry. Takie, że grozi tam choroba wysokościowa. Nie tylko grozi, ale jest niemal pewne, że jej doświadczę. Pierwszy raz będę na półkuli południowej naszego globu. Pierwszy raz w okolicy równika. Pierwszy raz lecę z wyprawą, w której nie znam większości uczestników. Pierwszy raz będę tak długo leciał, ponad 20 godzin. No i pierwszy raz będę podróżował poznając kulturę prawdziwego czarnego lądu i mieszkających tu ludzi. Dużo tych pierwszych razy jak na jeden raz…

    🛩🛫Jesteśmy na Okęciu. Zaraz wsiadamy do pierwszego z trzech samolotów. Mamy lekkie opóźnienie,  ale nie ma stresu, zdążymy na następną przesiadkę. Atmosfera się rozluźniła, rozmawiamy, poznajemy się. Dobrze to wróży na następne dni. A jak będzie? Zobaczymy…

    🛫🛬Loty minęły wyjątkowo gładko. Wrażenie jakie robią ogromne, trzyrzędowe kabiny wielkich samolotów Ethiopian Airlines jest samo w sobie porażające. Niestety przez to, że świat się skurczył, nie mam przekonania, że jestem jakoś strasznie daleko od domu. Chodzi o to, że wszędzie, nawet na drugi koniec świata możesz się dostać właściwie w niecałą dobę. Kiedyś tak nie było. 

     

    🌋🗻⛰️🏔Na budynku ostatniego lotniska jest napisane KILIMANJARO INTERNATIONAL AIRPORT. Więc to jednak tutaj.

    Jutro w góry…

    🍀Pozdrawiam serdecznie! Wojt Cz🧰

Dodaj komentarz

Ostatnio dodane


Obserwuj mnie w Social mediach!

„Ciasto Marchewkowe i Kawa”