WŁOCHY, NEAPOL W SOSIE NEAPOLITAŃSKIM – Odcinek 3
Nikt nie ma takiego umiłowania do jedzenia jak Włosi, zwłaszcza ci na południu…
Antonio, który nas przywitał na lotnisku, oznajmił, że w Neapolu nie obowiązują żadne diety. Jesteś tutaj, jesz i smakujesz, a co najwyżej po powrocie możesz przejść na chleb i wodę. Tu na miejscu nie masz szans! Skorzystaliśmy z rady i nie trzymaliśmy się naszych wcześniejszych, jedzeniowych zobowiązań, bo rzeczywiście trudno by było!
Neapol jest stolicą i wynalazcą pizzy! Pizza Frita i typowa Neapolitana (czyli najzwyklejsza Margherita) miały swój początek właśnie tu. Dzisiaj znane na całym świecie danie, powstało jako posiłek dla tutejszej biedoty. Rozciągnięty placek pokryty warstwą pomidorowego musu z odrobiną bazylii i innych ziół. W wersji frita, zawinięty w pieróg z dodatkiem mozzarelli i smażony na głębokim tłuszczu. Proste, niedrogie i powszechne! Przy Via Tribunali znajdziesz z 10-15 lokali, które podadzą Ci pizzę wyłącznie na wynos. Przed kilkoma znajdziesz coś na kształt stolika, najczęściej otoczonego przez furę kartonów i serwetek pozostawionych przez smakoszy.
Coś na słodko? Proszę bardzo! Nasączona rumem lub limoncello baba. Zeppola z budyniem lub kremem. Wszelkiego rodzaju tarty. Ciastka z białą i gorzką czekoladą w cieście znanym u nas jako francuskie. Najpyszniejsze ciastko cytrynowe (marchewkowego nie mają… marchew tam niezbyt powszechna). Najróżniejsze torciki małe i duże. No i najważniejsze – gelato – lody prosto z bańki, nakładane drewnianą packą do wafla. Nic tylko chodzić , próbować i …tyć. Jak chcesz się przespacerować Via Duomo i nic słodkiego nie skosztować, to musisz mieć silną wolę. Znów wszystko do ręki, na wynos. Możesz przysiąść przy jednym czy dwóch stoliczkach, jak nie to idziesz dalej…
Bez owoców morza nie możesz się tu obejść. Na ulicy kupisz każdy ich rodzaj. Krewetki, małże wszelkiego rodzaju i kształtu, kraby, kalmary, rybki małe i większe, ostrygi… co tylko chcesz. Najbardziej popularny jest sfrytowany mix tego wszystkiego. Dostajesz taką papierową tytkę pełną morskiej drobnicy, dopiero co wyciągniętej z głębokiego tłuszczu, drewnianą długą szpatułkę i zajadasz. Oczywiście możesz wziąć też surowe i przyrządzić w domu na każdy sposób jaki Ci tylko przyjdzie do głowy. Ale po co, kiedy fritura mista jest smaczna, przyjemna i gotowa do spożycia.
Wszystko możesz popić drinkiem, również serwowanym na ulicy. Wszędzie! Królują wszelkie mieszanki z aperolem i limoncello! Można do tego dolać prosecco, innego białego wina, wody, rumu, dorzucić owoców lub nie. Wszystko co mają Ci zmieszają i podadzą! Masz czas, to usiądź, dostaniesz ładny kielich i słomkę. Traktujesz drinka jako dodatek do dalszej przechadzki i sycenia oczu, to naleją do plastikowego kubka, dosypią lodu, żeby za szybko nie nabrało temperatury. Naprawdę miły jest spacer wąską uliczką, z drinkiem w ręku, nawet ten plastik za bardzo nie przeszkadza.
Via Toledo i Hiszpańska dzielnica to siedlisko dla miłych, domowych knajpek. Jak już się zmęczysz (celowo nie piszę jak zgłodniejesz, bo to tutaj raczej niemożliwe) to przysiądź i zjedz coś naprawdę wyśmienitego. Knajpki są urocze, cukierkowe, a obsługa ujmująca. Wszystko jest dobre i nie ma tu miejsca żeby wymieniać. Trzeba pojechać i samemu spróbować!
Na koniec zabawna sytuacja! Młodzi ludzie chyba znudzeni miejscowymi frykasami, albo (jak to młodzi) zbuntowani przeciw tradycyjnym smakom i obyczajom, wybierają też streetfood, ale amerykański. Takich kolejek w sobotni wieczór, przed MacDonaldem w Galerii Umberto Uno albo KFC przy Via Toledo, nie widziałem nigdy w życiu! Ot przewrotność losu… Każdy widać szuka w swoim życiu odmienności…