ZANZIBAR część DRUGA

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

🌍A tak na serio, co na tym ZANZIBARZE można zobaczyć?🇹🇿

🌍Zanzibar to tak naprawdę nazwa kraju leżącego na archipelagu. Zanim połączył się z Tanganiką w 1964 roku (teraz w kwietniu będzie równe 60 lat) tak właśnie się nazywał. Co ciekawe nazywa się do dzisiaj, a nazwy drugiego kraju (Tanganika) tej dziwnej unii prawie w ogóle się nie używa. My jesteśmy na największej wyspie w arhipelagu dawnego sułtanatu Zanzibaru – na Unguji. Tu też znajduje się stolica – miasto Zanzibar ze swoją starą częścią – Stone Town.

🌍🕺Znowu mam do odhaczenia pinezki. Lubię to. To taki research. Szybkie znalezienie największych atrakcji, a potem próba zrozumienia kraju z ich perspektywy.

🌈🌞Największą atrakcją na Zanzibarze są kolory. Takiego dziwnego zestawienia zieleni, szarości, żółci, stalowej szarości i niebieskiego nie zobaczysz nigdzie na świecie. Przynajmniej na tym świecie, który dotąd odwiedziłem. Chodzę i patrzę. Siedzę i patrzę. Leżę i patrzę. Sycę oczy. To tak jakbyś odkrył nową harmonię. Nową gamę zupełnie innych nut, które w jakiś dziwny i nie znany ci dotąd sposób, pasują do siebie jak ulał. Nie słyszałeś wcześniej takiego zestawienia, a jednak nie ma zgrzytu. Jest tylko piękno i zachwyt…

🌈🍀Pomiędzy jednym pocztówkowym widokiem, a drugim instagramowym jest szarość dnia codziennego. Brzydkie, murowane naprędce domy. Woda rozlewana centralnie do plastikowych pojemników. Matki z dziećmi na rękach. Pranie, sprzątanie, praca, praca, praca. Trochę śmieci i codzienne zmęczenie upałem…

🪬🪬Atrakcją są też zakupy w sklepikach z pamiątkami. Z europejskiej perspektywy pełnego brzucha, wszyscy chcą cię orżnąć. Z ich perspektywy: po prostu być albo nie być! Jambo, Mambo, please only have a look, watching is free… potem pierwsza, absurdalna cena, i tak nie duża, kilka dolarów. Wiesz jednak, że oferowana rzecz jest warta co najwyżej połowę kwoty. Podajesz swoją cenę. Sprzedawca udaje urażonego. Wstajesz i wychodzisz, wtedy się zgadza. Widzisz, że jest nawet zadowolony. Ty masz towar taniej, a on i tak powyżej wartości. Teatr! Nie lubię tego, ale już się trochę przyzwyczaiłem…

🫚🫚JOZANI SPICE FARM i JOZANI FOREST. Najpierw idziemy do lasu. Tam jest upragniony cień. Wszyscy się smarują repelentami, kurczę, myśmy zapomnieli. Dobrze, że bierzemy tabletki antymalaryczne, więc nawet jak jakiś komar się przypląta, to ukąszenie nie będzie bardzo szkodliwe. Idziemy, nasz przewodnik opowiada. Ta roślina jest na brzuch, z tej się wyrabia gitary, tamta leczy lewe jądro, następna potencję. Kto by to spamiętał. Nazwy, drzewa, krzaki, liście, owoce. Najważniejsze, że jest cień i lekki podmuch, zieleń i półmrok. Zdjęcia będą niezłe w tej bujnej przyrodniczej mieszaninie.

🦥🐾Następny punkt – małpki. Małe, nieruchawe, niestrachliwe. Tu matka z dzieckiem, tam odpoczywający starzec, gdzieś wyżej para oddająca się miłosnym westchnieniom. Przewodnik wskazuje palcem na tych ostatnich i mówi “Remember and copy for tonight”

🏞🏞Namorzynowy las. Relikt, który przetrwał tysiąclecia. Dom dla tysięcy gatunków ptaków, owadów, ryb, skorupiaków, ssaków i innych. Chroni wyspę przed tajfunami, pożarami, daje schronienie. Jest. Oddycha. Do niedawna wycinany na opał. Straszne kary za ten proceder zatrzymały niszczenie, ale i tak jest go o 30 procent mniej niż kilkadziesiąt lat temu. Znowu z perspektywy  europejskiego brzucha – przestępstwo, z perspektywy biedy – często konieczność…

🗺🌐Zanzibar wyspą przypraw, ale na farmę, gdzie się je produkuje, nie wchodzimy. Ktoś mi wyłączył wtyczkę z gniazdka. Muszę coś zjeść. Spice Farm zostawiamy na kiedy indziej. Zawsze trzeba coś zostawić na kiedy indziej…

🏟🏝STONE TOWN. Stare, kolonialne miasto. Dziś dzielnica stolicy Zanzibaru. Wąskie uliczki, knajpki, stragany, jambo, mambo, kościół chyba jedyny na całej wyspie (Zanzibar jest prawie w całości muzułmański, w przeciwnieństwie do Tanganiki, gdzie większość jest chrześcijańska). Dziwne, że ten kościół stoi na obszarze dawnego targu niewolników. Do STONE TOWN przyjeżdżają tłumy, żeby obejrzeć dom Freddiego Mercurego. Dom w którym się urodził Farrokh Bulsara, późniejszy wokalista Her Majesty QUEEN nie robi wrażenia poza ceną, ale sam fakt przebywania w tych pomieszczeniach coś znaczy. Jest jeszcze pyszne jedzenie i niesamowita kawa w Zanzibar Coffee House i trzeba jechać dalej. Szkoda, bo posunąłbym się jeszcze po tych uliczkach przypominających trochę Marrakesz, a trochę lizbońską Alfamę… jest dobrze, pędzimy do kolejnego raju na wyspie – do Nungwi…

🏜🏝NUNGWI bynajmniej nie okazuje się rajem. PAJE było czystsze i jakieś przyjemniejsze dla oka. Tutaj najpierw rzucają się w oczy okropne drogi pomiędzy mniej lub bardziej luksusowymi hotelami i śmieci. Tak, Nungwi jest pierwszym miejscem w całej Tanzanii, gdzie śmieci rzucają się w oczy. To też miejsce, gdzie nie do końca można ufać mapom Google. Zdarza się, że idziesz drogą i nagle jej nie ma. Nagle na twojej drodze stoi jedna, dwie czasem trzy prowizoryczne chałpki. Na tarasie jakby nigdy nic suszy się pranie, biegają dzieciaki albo wypoczywa po pracy pan domu… a zaraz potem, kiedy już trafisz na plaże znów masz niesamowity, kolorowy widok. Znowu żółć, błękit, lazur, zieleń i stal. I tak wkoło Mcieju na przemian…

🏞🏊‍♂️A ostatniego dnia, za namową Gosi i Andrzeja poszliśmy na nury. Nurkowanie to zbyt emocjonalna sprawa, żeby opisać ją tak przy okazji. Może po powrocie coś skrobnę, jak zdjęcia dostanę. Andrzej robił pod wodą, bo miał odpowiedni sprzęt…

Dodaj komentarz

Ostatnio dodane


Obserwuj mnie w Social mediach!

„Ciasto Marchewkowe i Kawa”